Zdarza się czasem, że w środku dnia – wtedy, gdy wszystko na chwilę cichnie, a świat zwalnia tempo – zauważam, że jeden z moich kotów zasnął obok mnie. Leży spokojnie, miękko wtulony w koc, oddech ledwie wyczuwalny, jakby cały świat nagle przestał się liczyć. I nagle – delikatne drgnięcie łapki, subtelny ruch ogona, poruszenie wąsów. Czasem nawet cichy pomruk, jakby kot rozmawiał przez sen.
To ten moment, w którym trudno się nie uśmiechnąć. Bo choć nie mamy pewności, co dokładnie dzieje się w ich głowie, wszystko wskazuje na to, że koty naprawdę śnią.
Tajemnica pod powiekami
Nie tylko obserwacje opiekunów wskazują na to, że koty przeżywają coś podczas snu. Już w latach 60. XX wieku francuski neurobiolog Michel Jouvet prowadził eksperymenty, które do dziś są fundamentem naszej wiedzy o śnie zwierząt. Badając sen u kotów, zauważył, że – podobnie jak ludzie – przechodzą one przez różne fazy snu, w tym tę najbardziej zagadkową: fazę REM (Rapid Eye Movement), związaną z marzeniami sennymi.
Podczas jednego z badań Jouvet usunął u kotów fragment mózgu zwany mostem (pons), który w naturalnych warunkach blokuje ruchy mięśni w czasie snu REM. Efekt? Koty zaczęły się poruszać, chodzić, „polować”, wydawać dźwięki – wszystko to z zamkniętymi oczami. Wyglądało to tak, jakby śniły na jawie. I choć doświadczenie to dziś może budzić kontrowersje, to wnioski były jednoznaczne: koty prawdopodobnie śnią – i to bardzo intensywnie.
O czym śnią koty?
Tego nie wiemy. Ale jeśli uznamy, że koty – podobnie jak ludzie – śnią o tym, co dla nich ważne, można sobie wyobrazić, co pojawia się w ich sennym świecie.
Zdarzyło mi się widzieć kota, który w czasie snu poruszał łapkami, jakby biegł. Innym razem tylko delikatne drganie powieki i drżące wąsy zdradzały, że coś dzieje się pod skórą tej pozornej ciszy.
Młodsze koty zdają się śnić więcej i intensywniej – ich faza REM jest dłuższa. Naukowcy uważają, że sen w tej fazie pomaga utrwalać nowe doświadczenia i uczyć się – podobnie jak u ludzkich dzieci. Może właśnie dlatego młody kot, który odkrywa dom centymetr po centymetrze, śni o nowym miejscu na wspinaczkę, o tym dziwnym dźwięku z kuchni albo o dużym kocie, którego spotkał przez okno.
Czy każdy kot śni?
Niektóre koty śnią bardziej „na zewnątrz” – ich ruchy są wyraźne, czasem można usłyszeć mruczenie czy cichy jęk. Inne pozostają niemal nieruchome, a jedynym znakiem, że coś się dzieje, jest lekkie drganie końca ogona albo subtelne ruchy pyszczka. Zdarza się też, że kot podczas snu „gada” – wydaje krótkie dźwięki, coś między pomrukiem a piskiem.
Warto pamiętać, że aż 70% kociego snu to tzw. sen lekki – drzemka, podczas której kot śpi, ale jego zmysły pozostają czujne. Potrafi wtedy nagle się obudzić i zareagować na najcichszy dźwięk. To dopiero głęboka faza snu REM pozwala mu naprawdę odpocząć – i to właśnie wtedy pojawiają się marzenia senne.
Czy koty miewają koszmary?
To pytanie wraca jak bumerang – zwłaszcza gdy widzi się kota wiercącego się niespokojnie przez sen, popiskującego, budzącego się nagle z jeżem na grzbiecie. Choć nie mamy twardych dowodów, że koty miewają koszmary w ludzkim rozumieniu, wszystko wskazuje na to, że ich sny mogą być nie tylko radosne.
Szczególnie koty, które w przeszłości doświadczyły stresu, przemocy czy życia na ulicy, mogą we śnie wracać do tych przeżyć. Niekiedy to właśnie sen zdradza, że coś w ich pamięci wciąż żyje.
To jeden z powodów, by dbać o ich poczucie bezpieczeństwa także wtedy, gdy śpią. Miękkie, spokojne miejsce, brak nagłych hałasów, znajomy zapach – to wszystko pomaga kotu nie tylko odpocząć, ale i śnić w spokoju.
Cichy teatr w kącie pokoju
Jest coś niezwykłego w obserwowaniu śpiącego kota. To trochę tak, jakby podglądać przedstawienie, do którego nie mamy dostępu, ale którego klimat czujemy przez każdą łapkę, przez każdy ruch ogona. Czasem to teatr radosny, czasem napięty, czasem niezrozumiały.
Ale nawet nie wiedząc, co dokładnie się śni, można się domyślać: tam, za zamkniętymi powiekami, toczy się życie. Prawdziwe, intensywne, kocie.
Można wtedy usiąść obok – cicho, bez pośpiechu – i przez chwilę być częścią tego świata. Nie wchodząc w sen, ale szanując jego istnienie. Tak po prostu. Tak, jak koty uczą nas każdego dnia – że nie wszystko trzeba rozumieć, by móc się tym zachwycić.