Kot z triumfalnym spojrzeniem wchodzi do salonu i dumnie kładzie u twoich stóp… martwą mysz. Albo jaszczurkę. Czasem to już nawet nie przypomina żadnego zwierzęcia, tylko niepokojąco wyglądający fragment. To sytuacja znajoma wielu opiekunom kotów i często wywołująca dość mieszane uczucia – z jednej strony obrzydzenie, z drugiej… no właśnie, kot chyba coś świętuje?
Dlaczego koty przynoszą „prezenty”?
Wbrew pozorom, to nie zemsta ani złośliwość. Przynoszenie upolowanych (lub znalezionych) zdobyczy to głęboko zakorzenione w instynkcie zachowanie. Koty są drapieżnikami – nawet jeśli spędzają całe dnie na miękkim kocu i jedzą najlepszą karmę, instynkt łowiecki nie znika.
W naturze kotka uczy swoje młode, jak polować, przynosząc im ranne lub martwe ofiary, by mogły się „uczyć” na żywym przykładzie. Domowy kot może próbować zrobić coś podobnego… z tobą. Albo chce się po prostu pochwalić, albo – o zgrozo – uważa cię za nieporadne stworzenie, które trzeba dokarmiać. Inną teorią jest to, że to sposób dzielenia się sukcesem, forma kociego „popatrz, co upolowałem, jestem dobry!”. Trochę jak dzieciak pokazujący rysunek z przedszkola.
Tak czy inaczej – dla kota to gest pozytywny. Dla nas – niekoniecznie. Na szczęście da się to zachowanie ograniczyć, choć całkowite wyeliminowanie może być trudne.
Jak powstrzymać kota od przynoszenia „prezentów”?
1. Ogranicz dostęp do ofiar
Najprostsze i najskuteczniejsze rozwiązanie? Nie pozwalać kotu wychodzić bez kontroli na zewnątrz. Większość upolowanych ofiar pochodzi z ogrodu, trawnika sąsiada albo z pola za domem. Jeśli kot ma dostęp do takiego „łowiska”, to będzie z niego korzystać.
Nie musisz od razu zamykać kota na cztery spusty. Możesz zainwestować w:
- koci wybieg (catio) – czyli zabezpieczoną przestrzeń na zewnątrz, gdzie kot może przebywać, ale nie ma dostępu do dzikich zwierząt,
- szelki i smycz – spacery pod kontrolą mogą być fajną alternatywą, choć nie każdy kot to zaakceptuje,
- siatki w oknach i na balkonie – pozwolą na „wypatrywanie zdobyczy” bez fizycznego kontaktu.
2. Załóż kotu dzwoneczek (ale mądrze)
Dzwoneczek przy obroży to klasyczne rozwiązanie – ofiary słyszą kota i mają większe szanse na ucieczkę. Tyle że nie każdy kot go toleruje. Warto jednak wiedzieć, że:
- obroża powinna być bezpieczna (z zatrzaskiem), żeby kot mógł się z niej oswobodzić, gdyby się gdzieś zaczepił,
- są specjalne obroże z wieloma dzwoneczkami albo z odblaskowymi elementami, które zwiększają skuteczność odstraszania.
Niektóre badania wskazują, że dzwoneczki mogą zmniejszyć skuteczność polowań nawet o 40–60%. To sporo.
3. Zaspokój instynkt łowiecki w domu
Kot, który się nudzi, będzie szukał rozrywki – a polowanie to dla niego jedna z najbardziej satysfakcjonujących aktywności. Dlatego warto codziennie bawić się z kotem:
- wędką z piórkami,
- piłkami, które może gonić,
- zabawkami interaktywnymi, np. torami z kulką, zabawkami z ukrytym przysmakiem.
Dobrze zorganizowana zabawa imituje polowanie – pogoń, zasadzka, atak. Jeśli kot będzie miał regularnie taką możliwość, jego potrzeba łowów na zewnątrz może się zmniejszyć.
4. Zmień godziny wypuszczania kota
Jeśli twój kot wychodzi na zewnątrz, spróbuj unikać porannych i wieczornych godzin, kiedy większość małych zwierząt jest aktywna. Zamiast tego – wypuszczaj kota w środku dnia. To może ograniczyć ilość ofiar.
5. Zadbaj o karmienie i rutynę
Głodny kot = bardziej zmotywowany kot. Oczywiście kot nie poluje z głodu (często zostawia zdobycz nietkniętą), ale głód może wzmocnić instynkt łowiecki. Regularne posiłki, stałe pory karmienia i zapewnione rozrywki mogą obniżyć chęć szukania „przygód”.
Czy da się to wyeliminować całkowicie?
Prawdę mówiąc – nie zawsze. Każdy kot jest inny. Są koty, które nawet bez wychodzenia z domu potrafią „upolować” kapeć i przynieść go jak dumna lwica. Ale da się znacznie ograniczyć to zachowanie, zwłaszcza jeśli kot wychodzi i ma realny dostęp do dzikich zwierząt.
A jeśli twój kot mimo wszystko dalej znosi ci „upominki” – postaraj się zachować spokój. Nie krzycz, nie karć go – on naprawdę uważa, że robi coś dobrego. Lepiej spokojnie usunąć zdobycz (najlepiej w rękawiczkach) i spróbować kolejnych metod ograniczania polowań.
A na koniec…
W czasach, gdy elektronika coraz bardziej odgradza nas od świata natury, koci „prezent” to dość brutalne przypomnienie, że nasze pupile żyją jednak według innych zasad. To my uczymy się ich świata, nie odwrotnie. I chociaż nie chcemy znajdować myszy pod łóżkiem, warto się czasem zastanowić – czy naprawdę chcemy całkiem wygumkować te dzikie instynkty? Może to właśnie one przypominają nam, że kot to nie tylko domownik, ale też mały drapieżnik – z całym pakietem swoich naturalnych zachowań.